Zrzut ekranu 2016-06-28 o 22.22.21

Palone na stosie – Kroniki Jana Długosza!

Ze wszystkich polskich/lechickich kronik, chyba najbardziej znane, przynajmniej z nazwy, ogółowi współczesnego społeczeństwa są Roczniki  napisane w latach 1455-1480 przez arcybiskupa Lwowa Jana Długosza.

Kroniki obejmują okres od starożytnych dziejów Lechii do roku 1480, dodatkowo zawierają geograficzny opis terenów i granic Lechii.

Roczniki Jana Długosza przez wiele lat były solą w oku dla kościelnych decydentów, którzy robili wszystko by nie dopuścić ich rozpowszechnieniu.

Pierwsze wydanie, zaledwie czterech ksiąg, nastąpiło 134 lata po śmierci dziejopisarza w 1614r, następne zawierające zaledwie sześć ksiąg w 1615.

Reakcja kościoła była natychmiastowa. Już 20 XII 1615 roku Jezuita, Król Polski, Zygmunt III Waza (ten sam którego kolumna zdobi plac zamkowy w Warszawie) nakazał dekretem zakazu czytania, posiadania i konfiskatę wszystkich wydrukowanych egzemplarzy kroniki (1045 szt)  oraz spalenie ich na stosie. Dodatkowo zniszczeniu miały ulec inne prace powołujące się lub cytujące słowa Długosza.

Mija 96 lat.

Pierwsze pełne wydanie z rękopisu polskiej kroniki, nastąpiło przez żydowskiego wydawcę we Frankfurcie w 1711 roku! – Polski słynny bibliotekarz Łukasz Gołębiowski skwitował ten fakt słowami: „Hańba narodowa”  😉

Następnie hrabia Aleksander Przezdziecki włożył dużo swojej pracy i pieniędzy by poprawić błędy w zagranicznej edycji. Pisze o tym hrabia Ossoliński w przedmowie tłumacza.

Mija 159 lat.

Pierwsze pełne i polskie wydanie nastąpiło dopiero w 1867-1870!!!

a drugie (i ostatnie) trwające ponad 45 lat współczesne tłumaczenie w 1961-2006r.

 

Mój Komentarz:

Po tej krótkiej historii, widać jak na dłoni, że od napisania do wydania całej kroniki upłynęło 390 lat a udało się tylko dlatego, że przetrwał jakiś egzemplarz za granicą naszego królestwa/kraju gdzie ręce inkwizycji nie dosięgły i nie spopieliły dzieła życia Jana Długosza.

To nie ufoludki tylko decydenci kościoła (w tym Król Polski) nie dopuszczali, by wiedza zawarta w tych kronikach dotarła do rzeszy manipulowanych, zniewolonych i zindoktrynowanych duszyczek. Coż takiego jest w tych rocznikach że kościół tak bardzo bał się ich treści?

Dziś, możemy to sprawdziać samodzielnie, choćby za pomocą internetu… i róbmy to!

 

A, zapomniałem dodać że „oficjalna historia” kwestionuje i uznaje za fałszywki dwie pierwsze księgi roczników Jana Długosza ponieważ opowiadają o dziejach Lechii, Lechii której podobno nie było…

Dodajmy do tego, tak dla pikanterii, że na zachowanych zaledwie 30 starodruków z okresów Piastowskich, które często wspominają o lechickich pradziejach, nasza „oficjalna historia”  wszystkie uznaje za podważone i żadnego nie uznaje za wiarygodny.

Jest to skutek kościelnej jak i germańskiej, rozbiorowej nauki, niestety bezkrytycznie i bezrefleksyjnie kontynuowanej do dziś…

Na szczęście, współczesne wyniki badań genetycznych, jednoznacznie umiejscawiają Polaków/Lechitów/Słowian na naszych polskich terenach od ponad 10700 lat i jednoznacznie odkłamują, skrupulatnie zamazywany przez germanofilską naukę, starożytne dzieje naszych ojców i dziadów. Właśnie obserwujemy jak skostniała warstwa historycznych kłamstw i nadinterpretacji pęka niczym wysuszona słońcem glina, odsłaniając blask ukrywanej, ośmieszanej i wpędzanej w niebyt, potężnej Lechii – naszego dziedzictwa narodowego!

A w tym kontekscie opisane dzieje Lechii nabierają nowych rumieńców…